Pełna treść recenzji i moje przemyślenia nad wpływem BJ na kobiece myślenie - http://90-ty.blogspot.com/2018/02/bridget-jones-robi-kobietom-wode-z-mozgu.html
W walentynki miałem okazję obejrzeć drugą z trzech części przygód słynnej Bridget Jones - “Bridget Jones: w pogoni za rozumem”. Jako film, mogę go ocenić raczej przeciętnie, ale do napisania tego artykułu zmusiło mnie przesłanie, które niesie, a przede wszystkim, to co robi z wyobrażeniami kobiet o świecie i związkach z facetami. Mianowicie, dochodzę do wniosku, że w dużej mierze dzisiejsze postrzeganie świata przez kobiety zostało ukształtowane przez myślenie jak Bridget Jones - naiwne, roszczeniowe, egocentryczne, próżniacze.
Bridget Jones. Kobieta w średnim wieku, która żyje w wielkim mieście, pracuje jako dziennikarka w podrzędnej telewizji a czas wolny spędza na spotkaniach z przyjaciółmi "dobra rada" i czekaniu (bo raczej nie szukaniu) na faceta idealnego. W drugiej części jej historii jest już w związku ze wspaniałym, wręcz idealnym facetem, od którego jednak znacznie odstaje, co bynajmniej nie stanowi problemu w budowaniu szczęśliwego związku, gdyż ten akceptuje ją jaka jest.
Tutaj jednak ujawnia się małostkowość i pretensjonalność Bridget Jones, bo gdy przychodzą pierwsze nieporozumienia i jej idealny facet wykazuje się jednak pewnym odchyłem od wyobrażeń przez nią wykreowanych, Bridget nie jest w stanie zaakceptować tego stanu i jak mała dziewczynka wybucha całą swoją złością i niespełnionymi fantazjami, zabiera zabawki ze wspólnej piaskownicy i ucieka do własnej twierdzy pod kołderkę. Serio? Czy tak zachowują się dorośli ludzie? Ze strony Bridget nie ma mowy o jakimkolwiek zrozumieniu, czy chociaż dyskusji, ale za to jest stawianie wszystkiego na ostrzu noża, czyli to co, dzisiejsze kobiety lubią robić najbardziej. Albo mnie kochasz ze wszystkimi wadami albo wcale!