Mel Gibson podąża drogą, którą kroczy Bruce Willis. I jak tak dalej pójdzie, skończy jak on na samym filmowym dnie.
Każdy ma swój określony czas w karierze. Ciekawe czy byś był pełni sił w karierze aktorskiej w jego wieku. Pomyśl zanim coś napiszesz.
W sumie dał radę mimo roli jak z horroru gdzie grupa nastolatków umiera w czeciej minucie.
Tyle, że Willis, jest chory i raczej nie wróci już do normalnego grania, a nie wiadomo długo jeszcze będzie żył(a życzę mu długiego go zycia)? Gibson, mimo wieku, jest, chyba, zdrowy. Ale oni już są albo po, ale mają 70. To już nie te lata. Raczej praca w biurze niż bieganie z Magnum 44. Spójrz na Clinta Eastwooda(a propos jego syna tutaj, który jest średnim aktorem). Ten raczej siedzi na krześle reżysera, a w filmach gra.. starca. Nie siłuje się już z kinem akcji. Czyli można odejść w wielkim stylu