Bezapelacyjnie "Friday", to klasyka komedii. Ja w swoim życiu nie spotkałem komedii lepszej jeśli chodzi o zachodnie produkcje. Fenomenem w filmie są wszystkie postacie. Mamy tutaj obszerny wachlarz osobowości. W zasadzie świat i ludzie przedstawieni w filmie pasują do podwórka każdego z nas. Bo kto z nas wśród swoich znajomych z "blokowisk" nie miał wszystkich tych postaci? Każdy z nas zna Smokeyego, Craiga, Deebo, Debbie, Pana Jonesa, Reda etc. :) Gagi, teksty i postacie, to po prostu mistrzostwo świata. Oglądanie tego filmu po raz pierwszy w życiu, to jedna z najpiękniejszych chwil jakie w życiu mogą się pojawić. Jedyna komedia przy oglądaniu której musiałem film kilkakrotnie pauzować, by dać sobie czas na próbę opanowania wybuchu śmiechu.
Mam wersje reżyserską i powiem Tobie ze film wydaje sie być "pełniejszy" z tymi scenami nie ma tego wiele co prawda ale warto zobaczyc. Napisy brakujace dorobie i wpuszcze na napi.
Ja oglądałem ten film niedługo po tym jak pojawił się w PL na kasetach VHS, gdyż mój wujek miał wypożyczalnię kaset wideo. Czy ta wersja reżyserka, to taka, która była na oryginalnych VHS, czy jeszcze inna? Jakie są różnice. Bo w sumie nie mam zielonego pojęcia jaką wersje oglądałem.
Możesz przytoczyć jakąś charakterystyczną dla wersji reżyserskiej scenę?
Najlepszy był Smokie. Najbarwniejsza postać w filmie począwszy od sceny srania pod domem, po naśladowanie latynosa (jak niby gadał po hiszpańsku). Naprawdę świetna rola tego aktora.
Tak.. w zasadzie w większości przypadków pękałem ze śmiechu. Był niemożliwy. :)
"Dobra, nikomu więcej nie powiem" :))
"You got knocked the f*ck out, man" - z tego chyba z 5 minut się śmiałem, kiedy pierwszy raz oglądałem ten film :)
Tak, zgadzam sie w kazdym aspekcie wypowiedzi, dodam tylko, ze za scenariuszem stoi sam Cube i DJ Pooh, ktory gral Reda, tego co dostawal notorycznie wpierdziel od Deeba.
Pamietam jak pierwszy raz obejrzalem ten film, dawno temu bo w 97 roku i prawie w gacie narobilem z wrazenia i smiechu. Od tamtej pory Smokie to moj idol, Ice Cube takze ,a le jego juz wczensiej znalem i sluchalem, prawdziwa żywa legenda West Coastu.
Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego dales tylko 8/10 skoro to takie wybitne dzieło, jak sam przyznajesz ?
Mialem dylemat z tym poniewaz Ice gra tak samo prawie w kazdym filmie i robi te same miny z wiecznie "zla" na swiat twarza. Wiem ze ten typ tak ma ale np w 21 Jump Street robil identyczne miny.. Chociaz glownie, dlatego ze obcieli te wersje ktora wyszla na dvd i ogladalem ja a pozniej ogladalem rezyserska i ta druga z tymi "dopelniajacymi" scenami jest lepsza i majac to w swiadomosci nie moglem dac wiecej. Jezeli chodzi o komedie jest to film calkowicie unikatowy i fenomenalny. Jedna z niewielu amerykanskich komedii czasow zlotych lancuchow i rapu ktora jest inteligenta na swoj wlasny pokrecony sposob.
> Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego dales tylko 8/10 skoro to takie wybitne dzieło, jak sam przyznajesz ?
Odpowiedź jest prosta. Film to sztuka. Jeśli tak, to arcydziełem nie może być ładnie namalowany obrazek, który ma rozbawić użytkowników "kwejka", czy "demotywatorów".
argument zupelnie głupi. Czyli ladnie namalowana Mona Lisa nie jest sztuką aha, nie wiedziałem :)
Przepraszam, ale z nas dwóch, to ty człowieku postradałeś zmysły jeśli "Mona Lisę" nazywasz obrazkiem z "kwejka", czy "demotywatorów". Po prostu kopara mi opadła gdy przeczytałem twój komentarz.
no chyba ty cos masz z czerepem, bo o co ci biega z jakimis kwejkami i innym szajsem, Co to ma do Fridaya. Masz jakies dziwne pojecie sztuki czlowieku, conajmniej skrzywione.
no widocznie konstrukcja zbyt skomplikowana dla ciebie, bo nie zrozumiales jej wcale :)
Friday to nie jest zwykla komedia, jest to legendarna komedia, okraszona statusem kylu, zwyklą komedie to sobie obejrzysz w tv w srodowy wieczor na polsacie.
W swoim gatunku jest to mistrzowstwo swiata i traktowac nalezy ten film jako sztuke.
milo, ze sie tak napociles, widac strasznie cie to ruszylo, ale tak jakby nie chce mi sie tego czytac :)
Napisalem cytuje "sprawdz sobie jaki wplyw na pozniejsze filmy zwiazne z marichuna mial wlasnie Friday, bo chyba nie bardzo orientujesz sie w tym temacie."
napsialem MARICHUNA, a nie MARICHUANA,