Jack Nicholson to taka amerykańska wersja Henryka Baranowskiego... nie wiem czy ktoś zauważył podobieństwo - ja tak. Oglądając Lot nad Kukułczym gniazdem, Lśnienie, widziałem własnie Baranowskiego. Heh :) Tak całkiem poważnie, to naprawde fantastyczny aktor - wnioskuje po Dekalogu.
Dziś widziałam go po raz pierwszy w Dekalogu Kieślowskiego. W mojej opini naprawdę dobry
aktor. Przykro słyszeć, że już odszedł. Panie święć nad jego duszą.